Nie jesteśmy z gliny. Jesteśmy z oddechu, światła i wyboru. A czasem — z przypomnienia. O tym, co naprawdę ważne.
W świecie, który z każdej strony krzyczy, wibruje powiadomieniami i rozkłada życie na planery, istnieje coś cichego. Coś prostego. Pięć zdań, które nie mają deadline’u, nie wymagają aplikacji, a mimo to potrafią ustawić wszystko na właściwym torze. To Pięć Zasad Reiki — duchowy kompas, który zamiast wskazywać kierunek „na północ”, wskazuje: „do wewnątrz”.
Usui – początki, które nie przeminęły
Mikao Usui, twórca systemu Usui Reiki Ryōhō, nie szukał ani sławy, ani miana mistrza. Szukał światła. Czystości. Odpowiedzi. I choć przekaz, który pozostawił, jest bogaty w symbole, struktury i praktyki energetyczne, to jego najczystszą esencją są właśnie Gokai, czyli pięć zasad życia.
Oryginalna forma Pięciu Zasad według Usui:
Właśnie dzisiaj:
- Nie złość się
- Nie martw się
- Bądź wdzięczny
- Pracuj pilnie i uczciwie
- Bądź życzliwy dla innych
Prosto? Aż za bardzo. Na pierwszy rzut oka wydaje się to wręcz… banalne. Ale kto choć raz próbował nie złościć się przez cały dzień, ten wie, że każda z tych zasad jest jak medytacja: nie chodzi o doskonałość, lecz o ciągłe wracanie. O czujność. O serce.
Usui nie postrzegał tych zasad jako „zakazów”. To nie była etyka rodem z podręczników moralności. To była codzienna duchowa praktyka, która – jak krople wody – miała wypłukiwać lęk, gniew, napięcie. Powoli. Systematycznie. Skutecznie.
Gabrielsen – nowa nuta w starej melodii
Minęło niemal sto lat. Świat zmienił się nie do poznania. Ale góra Kurama – ta sama. Tam właśnie, w grudniu 2011 roku, stanął Ole Gabrielsen – norweski mistrz medytacji, terapeuta i nauczyciel Metody Reiki. Tam — jak sam wspomina — doświadczył duchowego impulsu, który kilka lat później zaowocował reinterpretacją zasad reiki.
W 2013 roku Gabrielsen ogłosił nową, bardziej współczesną, wewnętrznie zharmonizowaną wersję Pięciu Zasad, która do dziś stosowana jest m.in. w Szkole Zen Reiki w Polsce.
Interpretacja Ole Gabrielsena:
Właśnie teraz –
- Pozbywam się gniewu
- Oddalam swe zmartwienia
- Doceniam tę chwilę
- W pełni angażuję się w moje życie
- Pielęgnuję współczucie
To już nie tylko duchowe „nie rób tego”. To afirmacje. Żywe, działające tu i teraz zdania, które zapraszają do kontaktu z sobą. Gabrielsen usunął z formuły słowo „nie”, przesuwając akcent z zakazu na pozytywną intencję. Zamiast „nie martw się” — „oddalam zmartwienia”. Różnica może wydawać się kosmetyczna, ale na poziomie energetycznym — to zmiana kierunku: od oporu do akceptacji.
Gokai kontra Gabrielsen – różnice i mosty
Zestawiając obie wersje, widać wyraźnie, że Gabrielsen nie odcina się od dziedzictwa Usui. Wręcz przeciwnie — jego wersja jest reinterpretacją, próbą przeniesienia pradawnych wskazówek do języka naszych czasów.
|
Zasada |
Usui |
Gabrielsen |
|
1. Gniew |
Nie złość się |
Pozbywam się gniewu |
|
2. Zmartwienia |
Nie martw się |
Oddalam swe zmartwienia |
|
3. Wdzięczność |
Bądź wdzięczny |
Doceniam tę chwilę |
|
4. Praca / uważność |
Pracuj pilnie i uczciwie |
W pełni angażuję się w moje życie |
|
5. Życzliwość |
Bądź życzliwy dla innych |
Pielęgnuję współczucie |
Na poziomie duchowym różnice są subtelne, ale znaczące. Zmienia się ton — z nieco surowego (choć łagodnego) moralnego drogowskazu Usui na czułą, afirmacyjną mantrę Gabrielsena. Jeden mówi: „nie rób”, drugi: „oto, co robię”.
To jak różnica między: „Nie jedz śmieciowego jedzenia” a „Karmię swoje ciało tym, co je wzmacnia”.
Obie drogi prowadzą do tego samego miejsca. Tylko wybór rytmu zależy od praktykującego.
Życie z zasadami – nie teoria, a codzienność
Pięć Zasad nie jest czymś, co się „zalicza”. To nie sylabus kursu. To nie checklista. To raczej jak codzienne przetarcie lustra, by znów widzieć siebie jasno. A może — jak przypomnienie sobie melodii, która brzmiała w nas zanim nauczyliśmy się martwić.
Jak to wygląda w praktyce?
1. Pozbywam się gniewu / Nie złość się
Gniew to ogień — czasem potrzebny, ale często palący wszystko wokół. Codzienna praktyka tej zasady polega nie na tłumieniu gniewu, ale na jego transformacji. Kiedy pojawia się impuls złości — zamiast reagować, zatrzymaj się. Oddychaj. Zapytaj: co naprawdę czuję pod spodem? To, co gniewne, zwykle kryje żal, lęk lub ból.
2. Oddalam swe zmartwienia / Nie martw się
Zmartwienia to cieniste symulacje przyszłości. Praktyka tej zasady polega na powrocie do ciała. Do oddechu. Do tego, co teraz. Nie chodzi o to, by negować problemy, ale by nie oddawać im całej swojej energii. Gabrielsen mówi: doceniam tę chwilę — bo w niej zawsze jest więcej światła, niż nam się wydaje.
3. Doceniam tę chwilę / Bądź wdzięczny
Wdzięczność to jeden z najsilniejszych duchowych stanów. Zatrzymuje bieg myśli, osadza w realności, otwiera serce. Nawet w najtrudniejszym dniu da się znaleźć coś do docenienia: łyk herbaty, słowo przyjaciela, uśmiech dziecka, widok drzewa za oknem.
4. W pełni angażuję się w moje życie / Pracuj pilnie i uczciwie
Ta zasada nie dotyczy tylko pracy zawodowej. Dotyczy pracy nad sobą, pracy z ciałem, relacjami, emocjami. Chodzi o pełną obecność. Angażowanie się bez ucieczki, bez „bylejakości”. To zaproszenie do tego, by nie przelatywać przez życie, ale je smakować. Z całą intensywnością.
5. Pielęgnuję współczucie / Bądź życzliwy
Współczucie to nie litość. To uznanie wspólnego człowieczeństwa. W czasach podziałów i etykietek, ta zasada staje się wyzwaniem. Ale też najgłębszym uzdrowieniem. Kiedy widzimy w innych nie wrogów, ale zagubionych towarzyszy drogi — reiki zaczyna działać nie tylko w gabinecie, ale w całym społeczeństwie.
Którą wersję wybrać?
To nie test A/B. To nie konkurs. Obie wersje — Usui i Gabrielsena — są jak dwie ręce tego samego serca. W zależności od temperamentu, duchowej dojrzałości i życiowych okoliczności, jedna może być bardziej pomocna niż druga.
- Jeśli potrzebujesz granic, struktur, prostoty – Usui.
- Jeśli szukasz języka serca, współczesnej afirmacji – Gabrielsen.
Najważniejsze jest to, by nie recytować ich jak zaklęć, ale by żyć nimi. Nawet nieidealnie. Nawet z potknięciami. Bo najgłębsza moc reiki — nie leży w dłoniach, ale w intencji. A Pięć Zasad to właśnie intencja. Skierowana ku temu, co jasne, czułe i pełne życia.
Zamiast szukać kolejnego kursu, może warto po prostu zatrzymać się… i powiedzieć:
„Właśnie teraz… doceniam tę chwilę.”


