Gdy wahadło milczy, a ręka drży… – pierwsze kroki w sztuce słuchania


Weź głęboki oddech.

Naprawdę. Tak po prostu.

Nie dlatego, że to jakiś ezoteryczny rytuał, ale dlatego, że bez rozluźnienia – nie ruszy się nic. Wahadło nie zatańczy, nie odpowie, nie wskaże. Będzie jak milczący partner na balu – obecny, lecz nieobecny. A przecież czekasz na taniec. Czekasz, aż coś ci szepnie, zakręci się w powietrzu, potwierdzi albo zaprzeczy temu, co czujesz.

Zanim jednak dojdziecie do porozumienia, trzeba przejść przez parę ważnych kroków.

Najpierw ręka – czyli jak to złapać, żeby nie przeszkadzać

Zasadniczo trzymamy wahadło w ręce dominującej – tej, która lepiej czuje. Praworęczni biorą do prawej. Leworęczni – wiadomo. Ale tu nie chodzi o siłę, tylko o precyzję. O subtelne mikrodrżenia, które mają płynąć, a nie się przepychać.

Sznurek (nie zaleca się wahadeł z łańcuszkiem) najlepiej chwycić między kciuk a palec wskazujący. Resztę schować w dłoni – żadnych dyndających końcówek, które rozpraszają, zniekształcają. Wahadło nie może być dzikim ptakiem na sznurku. Ma być przedłużeniem twojej ciszy.

I już tu, na tym etapie, zaczyna się to, co najważniejsze, zatrzymanie wewnętrznego zgiełku. Bo możesz trzymać idealnie, mieć najlepszy model, a i tak nic nie zadziała, jeśli myśli będą biegać w kółko.

Nie badaj, jeśli nie umiesz słuchać. Bądź obecny, nie wszechwiedzący

Wahadło nie działa pod presją. A zwłaszcza nie pod presją twojej niecierpliwości. Dlatego zanim w ogóle zadasz pytanie – odpręż się. I skup. Ale skup się jak kot polujący, nie jak detektyw z lupą. Bez napięcia. Bez forsowania wyniku.

A potem – formułuj pytanie. Konkretnie, krótko, jasno. Tak, by odpowiedź mogła przyjść w formie tak lub nie. Czy ta woda mi służy? – dobre. Czy powinnam wyjechać na wakacje i czy w tym roku spotkam miłość życia? – niekoniecznie. Nie komplikuj. Radiestezja to rozmowa z ciałem – ono nie lubi zagadek logicznych.

Twój język znaków – czyli ruch, który trzeba wcześniej zrozumieć

I teraz najciekawsze, wahadło zaczyna się ruszać. Ale co to znaczy? Kręci się w prawo – i co? Dla kogoś to tak. Dla innego – może energia żeńska. Jeszcze inny uzna, że to tylko wiatr.

Tu wchodzimy w coś, co nazywa się konwencją mentalną. Musisz ją sobie ustalić – świadomie, z wyczuciem. Możesz uznać, że:

  • ruch w prawo = tak
  • w lewo = nie
  • przód–tył = tak
  • lewo–prawo = nie
  • brak ruchu = brak odpowiedzi lub pytanie źle postawione

To twoje zasady. Możesz je z czasem zmieniać, ale na początku – trzymaj się jednej wersji. Jak w nowym języku – zanim zaczniesz grać metaforami, naucz się podstawowych słów.

Jeśli pytasz: co to znaczy, że mi się tak kręci?, a nie masz jeszcze ustalonego klucza – to tak, jakbyś pisał poemat, nie znając alfabetu. Najpierw alfabet.

Puść kontrolę. Autosugestia to sabotażysta w przebraniu intuicji

Największy błąd początkujących? Chcą zgadnąć odpowiedź, zanim przyjdzie. Albo co gorsza – wierzą, że wiedzą. I wtedy wahadło już nie mówi prawdy. Mówi to, czego się spodziewasz.

Dlatego czekaj biernie. Nie namawiaj wahadła myślą. Nie przewiduj. Nie dopychaj wyniku. Bądź jak lustro – ono też nie mówi, co chciałoby widzieć. Pokazuje, co jest.

To trudne. Bo umysł lubi przewidywać. Ale radiestezja to nie jest test ilorazu inteligencji. Tu działa to, co ciche, subtelne. A autosugestia – nawet ta nieświadoma – działa jak kurz na soczewce.

Długość sznurka, czyli rezonans z tobą samym

I na koniec rzecz z pozoru techniczna, a w istocie… bardzo osobista. Własny promień. Czyli – długość sznurka, przy której wahadło najlepiej cię słyszy. To nie magia – to indywidualny rezonans. Jak długość fali, którą nadajesz.

Jak ją znaleźć?

  1. Ustaw dłoń wewnętrzną stroną do góry.
  2. Ustaw wahadło nad rozgałęzieniem między kciukiem a palcem wskazującym.
  3. Powoli wydłużaj sznurek, zadając w myślach pytanie: Czy to moja optymalna długość pracy?
  4. W pewnym momencie wahadło odpowie – według twojej konwencji. Zatrzymaj. To twoja długość.

Wahadło w tej pozycji rozpoznaje cię. I właśnie takie dostrojenie warto potem stosować przy badaniu rzeczy związanych z tobą – jedzeniem, przedmiotami, wodą, ziołami.

Cisza, skupienie, cierpliwość – czyli trzy filary radiestezji

Nie musisz umieć wszystkiego od razu. Nie musisz od razu czuć się pewnie. Początkowe pytania będą toporne. Ruchy – niepewne. Czasem wszystko się zatrzyma. Czasem zadziała coś nie tak.

I bardzo dobrze.

Bo w radiestezji nie chodzi o perfekcję.

Chodzi o uważność.

O gotowość, by słuchać zanim padnie odpowiedź. O umiejętność zadania pytania – i zamilknięcia. O gotowość bycia narzędziem. I nieprzeszkadzania sobie w byciu narzędziem.

Bo wahadło – jak każde dobre lustro – pokaże prawdę tylko wtedy, gdy ty znikniesz z kadru.

A wtedy… ono zaczyna mówić. Ale nie głosem. Ruchem. Delikatnym, ledwo widocznym. Ale nieprzypadkowym.

I wszystko zaczyna się od dłoni. Zwykłej. Ciepłej. Ludzkiej.

I pytania, które pada w ciszy.


Opublikowano