Nie wszystko, co przynosi zdrowie, pochodzi z zewnątrz. Czasem najgłębsze uzdrowienie zaczyna się tam, gdzie jeszcze boli – ale już coś drga. Ciało pamięta. Emocje zastygnięte w kręgach, w stawach reakcyjno-wyrównawczych, w narządach, w miednicy. I wtedy pojawia się ktoś, kto nie dotyka, a jednak czujesz. Ręce nad tobą, jakby coś głaskały – powietrze? Przestrzeń? A może twoją najstarszą ranę?
To właśnie bioenergoterapia.
Nie jest nowa. Od tysiącleci znano ludzi, których dłonie były ciepłe inaczej. Szamani, uzdrowiciele, szeptuchy – pracowali nie słowem, lecz polem. Dziś nazywamy to biopolem, aurą, energetyką człowieka. A nauka, choć wciąż się waha, już nie mówi: to niemożliwe. Bo EEG, bo Kirlian, bo termowizja, bo obserwacje. Coś się jednak zmienia.
Bioenergoterapeuta nie jest cudotwórcą. Nie naprawia. Nie leczy. Raczej: uruchamia. Budzi. Działa jak katalizator – nie bierze twojego bólu, tylko pozwala ci go przetransformować. Energia przepływa przez niego – nie jego własna, lecz przez niego prowadzona. Czysta intencja, skupienie, obecność. Tylko tyle i aż tyle.
Jak to działa? Subtelnie. Delikatnie. Ale głęboko.
Czasem czujesz ciepło – jakby ognisko paliło się wewnątrz. Czasem zimno – jak zaciągnięcie lodowatego powietrza po długim płaczu. Bywa, że łzy płyną same. Albo nagle zasypiasz. Albo czujesz, że coś się odkleja – stary lęk, stłumiona złość, napięcie, które tkwiło w karku od studiów.
Bioenergoterapia to spotkanie – nie z terapeutą, ale z samym sobą. Z tą częścią ciebie, która jeszcze wierzy, że można inaczej. Że ciało nie musi cierpieć na zawsze. Że życie może znów płynąć.
W pracy bioenergoterapeuty kluczowe są:
- diagnoza energetyczna – nie oparta na urządzeniach, lecz na percepcji, obserwacji, empatii,
- praca z aurą i czakrami – oczyszczanie, harmonizowanie, zasilanie,
- przekazywanie energii – nie własnej, ale uniwersalnej – czasem nazywanej praną, chi, duchem życia,
- transformacja – wspieranie klienta w uwalnianiu tego, co już nie służy,
- cisza – bo często to w niej zachodzą najgłębsze zmiany.
Bioenergoterapia nie zawsze daje to, czego oczekujesz. Czasem daje coś ważniejszego – to, czego potrzebujesz. I choć nie zawsze da się to zmierzyć, wielu mówi: od tamtego dnia coś się zmieniło. Lepszy sen. Spokojniejszy brzuch. Ulga w barkach. Chęć do życia.
To nie magia – to fizyka subtelna. Nie religia – choć bywa duchowa. Nie medycyna – ale też nie jej wróg. To ścieżka równoległa. Komplementarna. Czasem pierwsza, czasem ostatnia.
W Szkole Zen Reiki w Polsce uczymy tej sztuki z szacunkiem. Nie jako technik, ale jako drogi wewnętrznej. Kursy i szkolenia z bioenergoterapii to miejsce, gdzie dotyk nie jest konieczny, by dotknąć najgłębszego.
Jeśli czujesz, że twoje ręce już wiedzą, choć jeszcze nie potrafisz ich użyć – to może być twój początek.
Zapraszamy do nauki. Albo raczej: do przypomnienia sobie tego, co zawsze było w tobie.
Zajęcia praktyczne i teoretyczne z bioenergoterapii prowadzi Mistrz Rzemiosła w zawodach Naturopata oraz Bioenergoterapeuta Piotr Dacjusz Górski.