Zdarzyło ci się kiedyś wejść do pomieszczenia i poczuć… dziwne napięcie? Albo spojrzeć komuś w oczy i – zanim wypowiedział choćby jedno słowo – poczuć, że coś nie gra? Takie doświadczenia to nie zabobon, ani przewrażliwienie. To ciało odbierające rzeczy, których umysł nie zarejestrował jeszcze świadomie. To subtelna mowa energii – tej, która nas otacza, przenika i czasem… zaczyna się blokować.
Blokady energetyczne nie są czymś ezoterycznym. Są realnym zjawiskiem obserwowanym zarówno przez terapeutów, jak i przez samych klientów. W bioenergoterapii traktujemy je nie jako usterkę, którą trzeba naprawić, ale jako informację. Wołanie ciała. Sygnał, że coś – gdzieś – wymaga uwagi.
W tym tekście przyjrzymy się, czym są blokady energetyczne, jak się objawiają i jak bioenergoterapia pomaga je rozpoznać, zrozumieć i rozpuścić. Bez mitów. Z praktyką. Z szacunkiem dla ciała i energii.
Czym są blokady energetyczne?
Najprościej mówiąc, to miejsca w ciele (lub polu energetycznym człowieka), w których energia nie przepływa swobodnie. Może stać, kręcić się w kółko, uciekać, zawężać się lub być w ogóle niewyczuwalna.
W języku bioenergoterapii mówimy wtedy o zastoju, zapętleniu lub deficycie energetycznym. Czasami energia w danym obszarze jest zbyt intensywna (nadmiar), czasem – prawie nieobecna (niedobór). Oba przypadki zaburzają naturalny rytm organizmu, prowadząc do objawów fizycznych, emocjonalnych lub psychicznych.
Blokady energetyczne mogą być skutkiem:
- traum i silnych emocji, które nie zostały przeżyte w całości (lęk, żal, gniew),
- przewlekłego stresu i napięcia nerwowego,
- urazów fizycznych (nawet starych, zagojonych),
- wewnętrznych konfliktów (żyję inaczej niż czuję),
- blokad duchowych (np. brak zgody na własną drogę, zamknięcie na zmianę).
Gdzie powstają blokady – mapa ciała energetycznego
Ciało człowieka to nie tylko tkanki, mięśnie i kości. To również system kanałów energetycznych (znanych z chińskiej medycyny jako meridiany), centrów energetycznych (czakry) oraz aury, czyli pola otaczającego ciało.
Niektóre obszary są bardziej podatne na blokady:
- kark i barki – gromadzą napięcia związane z odpowiedzialnością, obciążeniem psychicznym, poczuciem winy.
- klatka piersiowa – związana z emocjami, szczególnie z żalem, smutkiem, poczuciem braku miłości.
- splot słoneczny – centrum woli, kontroli, samooceny; blokady tu często wiążą się z lękiem, brakiem mocy, presją.
- brzuch – drugi mózg ciała; tu gromadzą się emocje, których nie chcieliśmy trawić.
- nogi i stopy – związane z uziemieniem, poczuciem bezpieczeństwa, relacją z rzeczywistością.
Każdy z tych obszarów może zamilknąć, jeśli nie damy sobie przestrzeni, by poczuć. I wtedy ciało zaczyna mówić innym językiem – bólem, bezsennością, rozdrażnieniem, osłabieniem.
Jak rozpoznać, że coś jest zablokowane?
Nie trzeba być terapeutą, żeby zauważyć, że coś jest nie tak. Ciało daje jasne sygnały. Oto najczęstsze objawy blokad energetycznych:
Na poziomie ciała:
- napięcie w konkretnych miejscach (szczególnie kark, barki, lędźwie),
- chroniczne zmęczenie mimo snu,
- uczucie zawieszenia, ciężkości,
- bóle, których nie potwierdzają badania,
- trudności z oddychaniem pełną piersią,
- częste infekcje, obniżona odporność.
Na poziomie emocji:
- nagłe napady lęku lub złości,
- zamrożenie emocjonalne – nic nie cieszy, nic nie boli, po prostu nic,
- wrażenie życia obok siebie,
- trudności z wyrażaniem siebie, tłumienie emocji.
Na poziomie mentalnym i duchowym:
- poczucie braku sensu, nic mnie nie interesuje,
- blokady twórcze, niemożność działania mimo chęci,
- poczucie utknięcia, powtarzających się schematów,
- brak kontaktu ze sobą – trudno odpowiedzieć na pytanie: czego naprawdę chcę?
Blokada nie zawsze boli. Czasem jest jak zamknięte okno w dusznym pokoju – zapominasz, że można oddychać świeżym powietrzem. Dopiero po otwarciu przychodzi ulga.
Co robi bioenergoterapeuta?
Praca z blokadą w ujęciu bioenergoterapii polega nie na usuwaniu czegoś z ciała, ale na przywracaniu naturalnego przepływu. Terapeuta nie naprawia – raczej wspiera ciało i pole energetyczne, by samo się wyregulowało.
Podczas sesji bioenergoterapeuta:
- skanuje energetycznie ciało, szukając miejsc o obniżonym przepływie,
- usuwa zastoje, kłębki energii, często z wykorzystaniem ruchów omiatających, oczyszczających,
- harmonizuje przepływ między czakrami, centrami energetycznymi,
- wspomaga rozpuszczenie emocji związanych z blokadą – poprzez obecność, bez oceny,
- przywraca kontakt z ciałem – co bywa przełomowe dla osób odciętych od własnych odczuć.
To nie znaczy, że wszystko znika od razu. Czasem potrzebna jest seria sesji. Czasem proces trwa jeszcze długo po zakończeniu spotkania. Ale niemal zawsze – coś się porusza. A za ruchem przychodzi życie.
Jakie są efekty?
Klienci po sesjach często mówią:
- Oddycham głębiej niż od lat.
- Nie wiedziałem, że mam tyle napięcia w brzuchu.
- Zniknął ból, ale przede wszystkim – wrócił spokój.
- Zrozumiałam, że trzymałam w sercu coś, czego już dawno nie chciałam.
Efekty mogą być różne – od bardzo subtelnych po spektakularne. Czasem to tylko jedno westchnienie więcej. Czasem – decyzja, którą odwlekało się od lat. Najczęściej – powrót do siebie, cichy i wyraźny zarazem.
A co możesz zrobić sam?
Choć sesje bioenergoterapii są niezwykle pomocne, nie wszystko trzeba oddawać w ręce specjalistów. Oto kilka sposobów, jak samemu wspierać rozluźnianie blokad energetycznych:
- Skup się na oddechu. Głęboki, spokojny oddech to najprostsza forma poruszenia energii.
- Zwracaj uwagę na napięcia. Kiedy poczujesz kamień w brzuchu – nie ignoruj. Zatrzymaj się.
- Ruszaj się intuicyjnie. Taniec, joga, spacer bez celu – wszystko, co porusza ciało, porusza energię.
- Pisz i wypowiadaj emocje. Nie musisz analizować – wystarczy, że dasz im miejsce.
- Obserwuj sny i impulsy. One często pokazują, co naprawdę potrzebuje uwagi.
I na koniec zapamiętaj, że blokada to nie wróg
W bioenergoterapii nie traktujemy blokad jak przeszkód do usunięcia. Często są to stare mechanizmy ochronne. Napięcie w karku? Może trzymasz zbyt długo za dużo. Zimno w sercu? Może tam ktoś odszedł – i nie miałeś czasu się pożegnać.
Blokada to zawsze jakaś historia. Nie chodzi o to, by ją rozebrać na części pierwsze. Chodzi o to, by dać jej miejsce. By zobaczyć – i pozwolić odejść.
Bo energia, która znów płynie, zaczyna leczyć nie tylko ciało. Zaczyna leczyć życie.